Mój mąż lubi kupować ryby w puszkach. Gorzej idzie mu jednak ich jedzenie ;) Gdy zobaczyłam, że w szafce powoli zaczyna robić się ich stanowczo zbyt dużo postanowiłam przerobić część na pastę do pieczywa. Wybór padł na szproty podwędzane w oleju. Użyłam też tego co miałam pod ręką, więc nie bójcie się eksperymentów. Pasta wyszła lekko pikantna, dymna ale też delikatna w smaku. Zniknęła szybko z lodówki :)
Przy tak pięknej pogodzie nie mamy zupełnie ochoty na ciężki obiad. Poza tym w weekend byliśmy na działce, a tam szczypiorek wyglądał tak apetycznie, że wszyscy go skubaliśmy. Narwaliśmy oczywiście wielki pęczek do domu i część już zjedliśmy do śniadania (bułka z masłem, szczypiorkiem i solą to prawdziwy rarytas!). Do obiadu też go wykorzystamy! Dzisiaj pyry z gzikiem, albo jak kto woli ziemniaki z twarożkiem ;)
Czasem nie mam już pomysłu na obiad dla córy. Przy takiej paskudnej pogodzie jaką mamy w ciągu ostatnich dni brakuje nam spacerów, a co za tym idzie też apetytu. Ratują nas różnego rodzaju kluski, których Młoda jest wielbicielką. Dzisiaj leniwe!