Co zrobić z cebuli i drożdży? Pastę do pieczywa! Drožďová pomazánka zaczerpnięta z kuchni czeskiej, słowackiej jest pełna umami. Jej smak trudno do czegokolwiek porównać. Niesamowicie pyszna, a jedynie z 3 składników! No dobra, z 4 jeśli doliczymy sól. Można ją wzbogacić jajkiem, lub dodatkowymi przyprawami, ale ja najbardziej lubię jej podstawową wersję. Drożdże po podsmażeniu stają się nieaktywne i nie podrażniają jelit, za to mają mnóstwo witamin zwłaszcza z grupy B!
Jest taki przepis, który przyda się Wam na kolację, śniadanie i na obiad! Klasyczny hummus możecie zjeść z ulubionym pieczywem, warzywami, zabrać ze sobą do pracy czy też do szkoły, zawinąć w tortillę. Możecie go modyfikować dodając pieczoną paprykę, buraka, suszone pomidory, dynię, czosnek. Wariacji jest całe mnóstwo. Mój ulubiony Terry Pratchett napisał kiedyś “musisz nauczyć się chodzić, zanim zaczniesz biegać” (cytat ze “Złodzieja czasu”), a ja nie ośmieliłabym się z nim nie zgodzić, więc zaczynamy od postaw
Podobno dań idealnych się nie poprawia…. ale gdyby tak unowocześnić pyry z gzikiem? Pieczone, chrupiące, pachnące ziemniaczki, twarożek ze szczypiorkiem. Wyszło tak dobre, że odważę się narazić poznaniakom! Pyszne, proste, szybkie i na każdą kieszeń! Jeśli jesteście wiązani z tradycyjną wersją, to ta jest na stronie tutaj
Ostatnio obejrzałam z Aurelką bajkę o pewnym sympatycznym szczurku, którego wielką miłością było gotowanie. Myślę, że nie jestem jedyną w której mały gryzoń wzbudził apetyt na jego popisowe danie czyli francuski gulasz warzywny ratatouille. Robiłam go już wielokrotnie i choć nigdy (do tej pory) nie chciało mi się bawić w układanie warzyw w formie, to zawsze efekt końcowy był wspaniały. Nawet Aurelka zjadła dużą porcję, chociaż w swoim zwyczaju powybierała paprykę i bakłażana, a cukinię ułożyła na boku talerza by przypadkiem jej nie spróbować. Uroki gotowania dla małego krytyka kulinarnego ;)
Ulubionym posiłkiem mojego męża jest kolacja. Żartuję sobie z niego często, że wieczorem zabiera się za czyszczenie lodówki. Najlepsze kolacje za to wychodzą nam latem, gdy na działce mamy nadmiar pomidorów i przerabiamy je na każdy możliwy sposób. Ja lubię prosto - pokrojone z cebulką i odrobiną śmietany. Sławek woli pomidory na ciepło, zredukowane na patelni, otulone aromatem czosnku i pietruszki. Jeśli do tego mamy w lodówce burratę, a w chlebaku dobre pieczywo z chrupiącą skórką to więcej mu do szczęścia nie potrzeba… no, może kieliszek dobrego wina, ale karmiąca matka jest średnim kompanem do tego niestety ;)
Mój mąż lubi kupować ryby w puszkach. Gorzej idzie mu jednak ich jedzenie ;) Gdy zobaczyłam, że w szafce powoli zaczyna robić się ich stanowczo zbyt dużo postanowiłam przerobić część na pastę do pieczywa. Wybór padł na szproty podwędzane w oleju. Użyłam też tego co miałam pod ręką, więc nie bójcie się eksperymentów. Pasta wyszła lekko pikantna, dymna ale też delikatna w smaku. Zniknęła szybko z lodówki :)
Przy tak pięknej pogodzie nie mamy zupełnie ochoty na ciężki obiad. Poza tym w weekend byliśmy na działce, a tam szczypiorek wyglądał tak apetycznie, że wszyscy go skubaliśmy. Narwaliśmy oczywiście wielki pęczek do domu i część już zjedliśmy do śniadania (bułka z masłem, szczypiorkiem i solą to prawdziwy rarytas!). Do obiadu też go wykorzystamy! Dzisiaj pyry z gzikiem, albo jak kto woli ziemniaki z twarożkiem ;)