Jestem wielką fanką kuchni azjatyckiej i zaraziłam tą miłością trochę męża. Moja miłość idzie trochę bardziej w kierunku Japonii, a mąż ukierunkował ją raczej na kuchnię koreańską. Specjalnie dla niego zrobiłam ostatnio boczek smażony w kleistym i bardzo aromatycznym sosie. Idealny do ryżu jaśminowego! W ten sam sposób możecie przygotować tofu wędzone lub tempeh, jeśli nie jecie mięsa.
Uwielbiam bakłażany. Od najprostszych upieczonych w całości na grillu, przez baba ghanoush, ratatuj po wersje z ostrymi sosami w stylu azjatyckim. Są delikatne, kremowe i bardzo wszechstronne. Trzeba tylko pamiętać, że wrzucone na patelnię z litrem oliwy zachowają się jak gąbka, a pieczone w plastrach w piekarniku bez soli i chociaż muśnięcia ich oliwą po wierzchu będą suche i twarde. Najsmaczniejsze są małe, młode okazy. Nie mają one charakterystycznej goryczki. Jednak nawet jeśli macie trochę bardziej dojrzały egzemplarz to wystarczy go posolić i odstawić na 10 minut, a następnie opłukać pod wodą. Tym razem szukałam czegoś szybkiego i prostego na obiad, więc padło na pieczone plastry bakłażana z sosem pomidorowym, z dodatkiem serów, które trochę już zalegały w lodówce. Wyszło pysznie!
Szparagi kocham całym serduszkiem i co roku nie mogę się doczekać początku sezonu na te cudowne maleństwa. Ubóstwiam zwłaszcza zielone, upieczone w piekarniku, gdy zyskują lekko orzechowy posmak, ale są wciąż chrupkie i soczyste. W tym roku ceny niestety trochę odstraszają, w ubiegłym sezonie na półkilogramowy pęczek płaciłam mniej niż obecnie za 250g, ale musiałam je kupić i chociaż kilka razy pewnie wylądują jeszcze na naszych talerzach.
Przy przygotowaniu tych bułeczek największą frajdę miała moja córka, która najpierw wsypywała wszystkie składniki do miski, a później ugniatała, rozrywała, sklejała ciasto. Po tych zabawach nawet postanowiła, że spróbuje efektów swojej pracy! Dzięki temu, że bułeczki są najpierw parzone w wodzie z cukrem i solą, a następnie pieczone w piekarniku ich skórka nabiera fajnego koloru i delikatnie słodkiego smaku. No i pięknie pękają przy pieczeniu, a to gwarantuje, że zrobią wrażenie na gościach jeśli podacie je na imprezie :)
Nie jestem wielką fanką słodyczy, ale mam słabość, do drożdżowych wypieków. Gdy uda mi się położyć córkę na drzemkę lubię usiąść z kubkiem kawy i słodką bułeczką chociaż na chwilę i odsapnąć. Zazwyczaj wtedy przygotowuję dla Was przepisy, lub zabieram się za moją drugą pasję czyli haft soutache, którym od kilku lat tworzę biżuterię. Drożdżowe bułeczki są też fajną, wygodną przekąską gdy jedziemy na działkę, lub gdy wybieramy się na dłuższy spacer. No i ten ich zapach… zróbcie sobie koniecznie!
Macie czasem wrażenie, że po weekendzie jesteście bardziej zmęczeni niż po całym tygodniu pracy? Ja wiele razy marzyłam, by poniedziałek był dniem wypoczynku po sobocie i niedzieli ;) Niestety trzeba zebrać siły i wrócić do codziennych obowiązków. Dobre śniadanie trochę to ułatwia. No i kawa… duuużo kawy też się przyda. Dzisiaj kanapki na ciepło na bogato, bo z awokado, pieczarkami i jajkiem w koszulce, z płynnym żółtkiem. Teraz możemy odsłonić okna, wpuścić trochę słońca, które po deszczowym weekendzie przywraca chęci do życia… i do pracy ;)
Na naszym stole ryba gości dosyć regularnie. Jest to zazwyczaj pstrąg tęczowy (koniecznie bez panierki, której nienawidzi moja córka), bo to ulubiona ryba Młodej. Nie jesteśmy wielkimi fanami ziemniaków, więc eksperymentuję z dodatkami. Tym razem stanęło na polencie i marchewce z groszkiem… ale troszkę inaczej niż zwykle podanej. Zamiast sosu skropiłam danie podsmażoną papryką, taką jaką przygotowujemy do jajek po turecku. Wyszło pysznie!