Gotujecie na Wigilię czerwony barszczyk? Co roku robię go na zakwasie, ale w tym roku nie wyrobiłam się z jego nastawieniem, więc ugotuję go na świeżych burakach. Nie znaczy to, że będzie gorszy. Wciąż będzie mieć głęboki kolor, intensywny smak i idealnie będzie komponować się z uszkami i pasztecikami. Dzisiaj więc przepis dla zabieganych, zapominalskich i tych, którzy zwyczajnie potrzebują barszczu na szybko. Zapiszcie go, bo warto!
Zdradzę Wam sekret - za najsmaczniejsze i najzdrowsze jedzenie nie zapłacicie w sklepie. Znajdziecie je podczas spaceru! Kto z nas nie zna smaku zupy szczawiowej? Robiła ją Mama? Babcia? Te niepozorne zielone listki to jeden z naszych niedocenianych skarbów. Są kwaśne, orzeźwiające , a zupa z nich przygotowana to jedno z tych dań, po które sięgam co roku, które przypominają mi dzieciństwo. Takie comfort food, ale trochę po mojemu. Zupę podaję w formie kremu, z dodatkiem tradycyjnego jajka, kwaśnej śmietany i z serowym, intensywnym chipsem, który przyjemnie chrupie i dodaje umami.
Kwasek to zupa, na którą przepis wyniosłam z rodzinnego domu. Gotowała go najczęściej Babcia i ona jest też mistrzynią w jego doprawianiu. Sekret tej zupy tkwi w balansie smaku słodkiego-kwaśnego i słonego. Żadnego z nich nie powinno być zbyt dużo, ale zupa nie może być mdła. Najwięcej zależy od kapusty. Jedna będzie bardzo słona i kwaśna, inna znów delikatniejsza w smaku. U mnie w domu kwasek był zawsze jarski, ale jeśli lubicie możecie dodać do niego podsmażone skwarki, ale pamiętajcie, że to nie kwaśnica, umiar jest tutaj bardzo ważny!
Ukochana zupa mojej córki… i siostrzenicy… i chyba wielu dzieci ;) Królowa POMIDOROWA. Słodka i lekko kwaśna, wyrazista w smaku i delikatna jednocześnie. U nas jemy ją z makaronem, ale jeśli jesteście fanami innych dodatków to śmiało! Podana z kleksem z bitej śmietany (ale możecie po prostu polać ją łyżką śmietanki, albo wcześniej z nią wymieszać. Bita śmietana po prostu ładnie wygląda). Po sezonie na świeże pomidory ratujemy się naszymi domowymi przetworami. Dobrze, że moja Mama ma tendencję do sadzenia zbyt dużej ilości pomidorów, bo naszych okazało się trochę zbyt mało jak na nasze możliwości ;)
Uwaga, uwaga, to nie jest przepis restauracyjny. Gdy byłam dzieckiem taką zupę Babcia robiła nam na szybkie i tanie śniadanie. Uwielbiałam ją i mimo, że jest naprawdę prosta nic bym do niej nie dodała. Taki żurek Babcia gotowała nam też na śniadanie wielkanocne. Odświętnego charakteru dodawała mu wtedy surowa, biała kiełbasa, którą w nim parzyliśmy. Oj jak ja na ten żurek czekałam! Zaraziłam tą miłością już męża i mam nadzieję, że na tym nie poprzestanę ;)
Pochodzę z województwa łódzkiego i kocham naszą kuchnię regionalną. Zalewajka to jedna z najwspanialszych zup jakie znam. Jest bardzo bogata w smaku, pełna umami. Gotowana jest najczęściej jesienią, gdy w domu co chwilę pojawiają się koszyki wypełnione pachnącymi grzybami, których w okolicznych lasach jest mnóstwo. Pamiętam z dzieciństwa spacery z rodzicami i powroty z pełnymi koszykami, a póżniej wspólne obieranie grzybów i kuchnię pachnącą od suszonych na sznurkach podgrzybków i prawdziwków. Mam nadzieję, że moja córka też zarazi się miłością do lasów. Do tej pory próbowała z ich darów jedynie jagód i poziomek, ale wszystko przed nami :)
Dawno, dawno temu, w czasach gdy związek z moim mężem zaczynał dopiero rozkwitać, usłyszałam całą masę komplementów na temat mojego bulionu… i zup ogólnie. Podobno znacznie bardziej smakował mu mój roślinny ‘rosół’ niż liczne mięsne zupy z jego rodzinnego domu. Zachwycał się też, co prawda, moim cannelloni z brokułami, które było rozgotowane, przypalone i niedoprawione jednocześnie, więc nie jestem do końca pewna czy powinnam mu wierzyć, ale kilka lat minęło, wszyscy dalej żyjemy, a zupy na bazie bulionu jemy dosyć często, zwłaszcza w czasie gdy o przeziębienie nie jest trudno ;)