Zalewajka
Pochodzę z województwa łódzkiego i kocham naszą kuchnię regionalną. Zalewajka to jedna z najwspanialszych zup jakie znam. Jest bardzo bogata w smaku, pełna umami. Gotowana jest najczęściej jesienią, gdy w domu co chwilę pojawiają się koszyki wypełnione pachnącymi grzybami, których w okolicznych lasach jest mnóstwo. Pamiętam z dzieciństwa spacery z rodzicami i powroty z pełnymi koszykami, a póżniej wspólne obieranie grzybów i kuchnię pachnącą od suszonych na sznurkach podgrzybków i prawdziwków. Mam nadzieję, że moja córka też zarazi się miłością do lasów. Do tej pory próbowała z ich darów jedynie jagód i poziomek, ale wszystko przed nami :)
Składniki:
Przygotowanie
Cebulkę siekamy w kostkę i podsmażamy na oleju. Gdy będzie już sklista dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaki i czosnek. Podsmażamy aż będą rumiane i wrzucamy grzyby. Najsmaczniejsza zalewajka wychodzi na świeżych, leśnych grzybach, ale jeśli akurat nie ma na nie sezonu można użyć mrożonych lub suszonych. Pieczarki mają zupełnie inny smak i ja akurat w tej zupie ich nie lubię, ale to kwestia gustu. Po chwili dodajemy liście laurowe, ziele angielskie, ziarenka pieprzu i majeranek. Zalewamy bulionem. Prykrywamy zupę i zostawiamy na około 30 minut. Po tym czasie dolewamy zakwas i doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Zostawiamy jeszcze chwilę na ogniu i na koniec posypujemy roztartym w dłoniach majerankiem. Zalewajkę można podawać z jajkiem lub ze skwarkami, ale ja lubię najbardziej zjadać taką tylko z pajdą świeżego chleba. Tak jadło się ją u mnei w domu. Smacznego!