Ciasto drożdżowe z owocami i kruszonką
Ciasto drożdżowe to moja specjalność. Zazwyczaj jestem bardzo krytyczna wobec swoich wypieków i dań, ale nieskromnie powiem, że drożdżowe właściwie zawsze mi wychodzi… No dobra raz mi nie wyszło. Planowałam wówczas wyjazd w góry z przyjaciółmi. Był mroźny luty, chcieliśmy wejść na Szrenicę, a podczas chodzenia po górach zawsze fajnie jest mieć coś słodkiego do przekąszenia.
Zaplanowałam więc ślimaczki drożdżowe z nadzieniem kokosowym. Nie wiem czy koty mi podmieniły ciasto, czy piekarnik chciał spłatać figla, a może wszechświat chciał mi coś powiedzieć, ale bułeczki wyszły twarde jak kamienie. Nie miałam jednak nic innego, więc je zabrałam. Podczas wyprawy dwoje moich znajomych zostało mocno z tyłu, a ja z jednym chłopakiem szliśmy przodem. Podczas postoju, gdy czekaliśmy na spóźnialskich, poczęstowałam go bułeczkami uprzedzając, że nie są one wybitne… ale nawet nie skończyłam zdania gdy obsypana zostałam komplementami na ich temat. Jeszcze tego samego dnia, choć wiele godzin później okazało się, że chłopak mógł nie być całkowicie bezinteresowny. Do tej pory zawsze zachwyca się moimi drodżowymi wypiekami, choć parę lat już nam przybyło i nasze palce zdobią pasujące do siebie złote krążki.
Składniki
Przygotowanie
Na początku robimy zaczyn z drożdży, odrobiny wody i mąki. Odstawiamy na 10 minut aż pojawią się na powierzchni bąbelki. Wówczas dodajemy pozostałe składniki na ciasto i zarabiamy tak długo, aż będzie elastyczne i zacznie samo odklejać się nam od rąk. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na godzinę. W tym czasie robimy kruszonkę. Zagniatamy wszystkie składniki krótko i odstawiamy do lodówki. Przygotowujemy też ulubione owoce. Wybieramy raczej takie, które nie mają bardzo dużo wody. Raczej drożdżowe z arbuzem nie przejdzie😉 Jeśli używamy mrożonych owoców to rozmrażamy je wcześniej i odlewamy sok. Gdy ciasto ładnie wyrośnie przekładamy je na dużą blachę do pieczenia i rozciągamy. Staramy się nie wałkować ciasta drożdżowego, bo pozbawiamy go wówczas pęcherzyków powietrza, które nadają mu przecież lekkości. Znacznie lepiej jest je delikatnie rozciągać. Rozsypujemy na cieście owoce i odstawiamy jeszcze na 45 minut. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180°C. Przed włożeniem ciasta do piekarnika obsypujemy je zimną kruszonką i pieczemy około 35 minut. Podobno ciasta drożdżowego nie powinno się jeść ciepłego… ale nigdy jeszcze nie udało mi się odczekać aż wystygnie, więc śmiało, zaserwujcie sobie duży kawałek. Smacznego!