Żurek
Uwaga, uwaga, to nie jest przepis restauracyjny. Gdy byłam dzieckiem taką zupę Babcia robiła nam na szybkie i tanie śniadanie. Uwielbiałam ją i mimo, że jest naprawdę prosta nic bym do niej nie dodała. Taki żurek Babcia gotowała nam też na śniadanie wielkanocne. Odświętnego charakteru dodawała mu wtedy surowa, biała kiełbasa, którą w nim parzyliśmy. Oj jak ja na ten żurek czekałam! Zaraziłam tą miłością już męża i mam nadzieję, że na tym nie poprzestanę ;)
Składniki
Przygotowanie
Podsmażamy pokrojoną w piórka cebulę i gdy nabierze ładnego, złotego koloru dorzucamy do niej pokrojony w cieniutkie plasterki czosnek, a następnie przyprawy. Gdy majeranek zacznie ładnie pachnieć zalewamy wszystko wodą lub bulionem. W moim rodzinnym domu robiło się ten żurek zawsze na wodzie, ale z bulionem smakuje też fajnie. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na małym ogniu przez 20-30 minut. Po tym czasie dolewamy zakwas. Tutaj musimy zdać się na nasze kubki smakowe. Zakwas zawsze smakuje inaczej. Gdy jest cieplej szybciej uzyska kwaśny smak, kupny raz jest delikatny, innym razem bardzo kwaśny. Na taką ilość zupy zazwyczaj używam od 0,5-0,75l. zakwasu. Podgrzewamy całość, ale staramy się już nie zagotować, żeby nie zabić całego dobra, które podczas fermentacji się pojawia. Doprawiamy solą, pieprzem. Teraz czas na dodatki. Tradycyjnie na środek talerza układamy jajka na twardo przekrojone na pół. Jeśli używamy białej kiełbasy to zanurzamy ją w gorącej zupie na około 20 minut. Nie gotujemy! Jeśli mamy ochotę na ziemniaki to najlepiej smakują one w formie puree z dodatkiem chrzanu. Tofu podsmażamy na patelni z dodatkiem wędzonej papryki i sosu sojowego. Każdy je z czym lubi :) Do tego obowiązkowo kromka wypieczonego chleba z chrupiącą skórką i wasze kubki smakowe rozszaleją się z radości.