Placuszki ziemniaczano-kalafiorowe
Mojej córce rozszerzałam dietę metodą blw, więc przerobiłyśmy całą masę różnego rodzaju placuszków i kotlecików. Pamiętam jak dziadkowie zachwycali się młodą pałaszującą brokuły, które były jej pierwszym ulubionym daniem. Siostra żartowała, że od razu widać, że to dziecko weganki. Minęło kilka miesięcy, dziecię popróbowało nowych smaków i okazało się, że najlepszymi warzywami są… ziemniaki, ewentualnie awokado i oliwki. No i zaczęło się kombinowanie by przemycić do posiłku coś z tych mniej lubianych roślinek. Z kalafiorem się udało, a placuszki tak posmakowały mojemu mężowi, który zazwyczaj dojada posiłki po dziecku, że następnym razem zrobię ich znacznie więcej :)
Składniki
Przygotowanie
Piekarnik nagrzewany do 180 °C. Kalafiora i ziemniaki gotujemy do miękkości… lub wykorzystujemy te, które zostały z poprzedniego obiadu. Rozgniatamy wszystko widelcem. Nie używamy blendera, bo zrobi z ziemniaka klejąca maź! Dodajemy jajko, śmietanę, doprawiamy solą i pieprzem i dokładnie mieszamy. Lepimy placuszki :) Ciasto nie jest zbyt gęste i mocno się klei, więc warto pomóc sobie łyżką. Wstawiamy do piekarnika na około 17-20 minut w zależności od grubości placuszków. Zjadamy same, lub jako dodatek do obiadu. Tym razem podałam je z duszoną papryką w pomidorach (na którą przepis znajdziecie na stronie) i domową pszenną tortillą.