Pieczona dynia piżmowa

Kilkukrotnie wysiewałam w ogródku dynię piżmową, ale chyba nie podoba jej się towarzystwo innych warzyw… albo dziecka obrywającego kwiatki i listki… Cieszy mnie więc to, że w moim mieście jest fajny, duży zielony ryneczek, na którym można kupić naprawdę dobrej jakości warzywa. Naprawdę polecam Wam wyszukanie jakiegoś dobrego zieleniaka, albo targowiska, bo marketowe warzywa smakują zupełnie inaczej i nigdy nie wiadomo jakim cudem wyglądają jak z obrazka. Aurelka nie jest wielką fanką dyni, ale w takim wydaniu nawet postanowiła zjeść jej kawałek, więc tym bardziej polecam!

Oczywiście marynatę do kawałka dla córy zrobiłam zastępując pastę gochujang słodką, mieloną papryką i zmniejszyłam ilość imbiru do mocno symbolicznej szczypty.

Składniki

  • 1 dynia piżmowa

Marynata:

  • 1 łyżeczka pasty gochujang
  • 2 łyżeczki miodu
  • 3 łyżki sosu sojowego
  • 1 łyżeczka dymu wędzarniczego w płynie
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • 1 ząbek czosnku
  • 4 cm imbiru
  • 3 łyżki oleju sezamowego, albo innego o orzechowym smaku

Do podania:

  • Podprażone orzechy włoskie
  • Pestki granatu
  • Pokrojony w kostkę lub pokruszony ser (fajnie będzie tu pasować coś w stylu sera feta, lub jakiś inny solankowy, mocny w smaku ser – polecam wegański typu feta od violife)

Pieczona dynia piżmowa

Przygotowanie

Imbir i czosnek ścieramy na tarce. Olej podgrzewamy na małej patelni. Dodajemy wszystkie składniki marynaty, mieszamy i wlewamy wrzący olej. Mieszamy ponownie aż wszystko ładnie się połączy. Dynię przecinamy na pół, wybieramy łyżką nasiona, obieramy ze skórki i układamy pomiędzy dwoma pałeczkami. Nacinamy, ale nie do samego końca, by warzywo się nie rozpadło. Smarujemy obficie marynatą. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180°C przez pół godziny (czas zależy od rozmiaru dyni). Podajemy z ulubionymi dodatkami. Smacznego!