Jajka po turecku
Mój mąż i córka uwielbiają jajka. Jedzą je jakieś 4 razy w tygodniu, więc czasem jajko na miękko, na twardo lub jajecznicę zastępuje czymś trochę bardziej wyszukanym. Ostatnią wielką miłością są u nas jajka po turecku. W Turcji jeszcze nie byłam, nie mam pojęcia czy mają one odzwierciedlenie w tamtejszej kuchni, ale znikają z talerzy znacznie szybciej niż jestem w stanie je przygotować, więc mogę Was zapewnić, że warto poświęcić im chwilę.
Składniki
Przygotowanie
Na gazie ustawiamy mały garnek z wodą, w którym będziemy gotować jajka w koszulkach. W czasie gdy woda się nagrzewa do jogurtu ścieramy ząbek czosnku, doprawiamy do smaku cytryną (każdy jogurt smakuje trochę inaczej, więc czasami to kilka kropel, a czasami łyżeczka) i solą.
Gdy woda się zagotuje dolewamy do niej ocet i łyżką mieszamy tak by utworzył się w wodzie charakterystyczny wirek do którego wlewamy jajko. Jajka w koszulkach kocham za to, że możemy sprawdzić ile powinniśmy je gotować wyławiają je na chwilę z wody. Są gotowe gdy białko się zetnie, ale żółtko pozostanie miękkie. Jajka odkładamy na ręcznik papierowy.
Na małej patelni rozpuszczamy pełną łyżkę masła. Dosypujemy do niej paprykę i pieprz cayenne i podgrzewamy aż papryka uwolni zapach uważając by nie zrobiła się ciemna. To trwa naprawdę kilka sekund, a spalona papryka jest niestety strasznie gorzka.
Składamy danie! Na dużym talerzu rozsmarowujemy jogurt. Polewamy go masłem z papryką tworząc ładny wzorek, bo przecież je się też oczami! Na to układamy jajka, posypujemy natka pietruszki, solą i grubo zmielonym pieprzem. Do tego świeża buła, albo grzanka, kubek kawy i mamy gotowe śniadanie 😊