Bulion roślinny
Dawno, dawno temu, w czasach gdy związek z moim mężem zaczynał dopiero rozkwitać, usłyszałam całą masę komplementów na temat mojego bulionu… i zup ogólnie. Podobno znacznie bardziej smakował mu mój roślinny ‘rosół’ niż liczne mięsne zupy z jego rodzinnego domu. Zachwycał się też, co prawda, moim cannelloni z brokułami, które było rozgotowane, przypalone i niedoprawione jednocześnie, więc nie jestem do końca pewna czy powinnam mu wierzyć, ale kilka lat minęło, wszyscy dalej żyjemy, a zupy na bazie bulionu jemy dosyć często, zwłaszcza w czasie gdy o przeziębienie nie jest trudno ;)
Swoją drogą bulion jarzynowy to idealny sposób na wyczyszczenie lodówki z zalegających warzyw. Jeśli macie kawałek kapusty, albo liście kalafiora to warto je dorzucić do garnka. Macie ochotę na coś bardziej korzennego? Gwiazdka anyżu, laska cynamonu, kilka nasion kopru włoskiego całkowicie odmienią smak zupy. Można dorzucić też kilka namoczonych wcześniej suszonych grzybów, wędzoną śliwkę, albo dolać słoiczek domowego przecieru pomidorowego. Ma być słodszy? Dodajcie więcej marchewki. Pikantny ? Może ostra papryczka? W ten sposób na bazie jednego wywaru możemy mieć na stole za każdym razem inne danie.
Składniki
Przygotowanie
Obieramy warzywa i wrzucamy wszystko do garnka. Zalewamy wodą i teraz najważniejsza część: ustawiamy przykryty garnek na malutkim ogniu i powoli gotujemy. Jeśli mam czas to najlepszy bulion wychodzi po 4-5 godzinach, ale już po dwóch ma całkiem fajny smak. Na koniec doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy z makaronem, posypany natka pietruszki. Smacznego :)